CLICK HERE FOR FREE BLOGGER TEMPLATES, LINK BUTTONS AND MORE! »

4 listopada 2011

Boże, uchroń mnie od szczęścia!! :D



(Izj 65:11 Biblia poznanska  v.1.5)  Was wszakże, którzy opuszczacie Jahwe, zapominacie o mej Górze świętej, którzy stół zastawiacie dla bożka fortuny i nalewacie napój dla bożka przeznaczeń -
(Izj 65:12 Biblia poznanska  v.1.5)  Ja was przeznaczę mieczowi i wszyscy wśród rzezi padniecie. Wzywałem bowiem - a nie odpowiadaliście, przemawiałem - a wyście nie słuchali, czyniliście, co jest złe w moich oczach, i obieraliście to, w czym nie mam upodobania.

(Izj 65:11 NW-P v.1.4)  „Lecz wy opuszczacie Jehowę, zapominacie o mej świętej górze, zastawiacie stół bóstwu szczęścia i nalewacie zmieszane wino bóstwu przeznaczenia. 
(Izj 65:12 NW-P v.1.4)  I przeznaczę was pod miecz, i wy wszyscy pochylicie się, by was pozabijano; bo wołałem, lecz wyście nie odpowiadali, mówiłem, lecz wyście nie słuchali; i czyniliście to, co złe w moich oczach, i wybraliście to, w czym nie miałem upodobania”. 



Pamiętam jak (dawno, dawno temu...) pewien mój przyjaciel, widząc jak wygląda moje życie, z troską i współczuciem w głosie mówił o pechu, który mnie prześladuje... Tak właśnie myślałam o sobie: że nie mam szczęścia i przez lata usiłowałam zrobić wszystko, aby je zdobyć (w pobożnej wersji nazywałam to błogosławieństwem Bożym ;) ). No i nie zdobyłam... :D I całe szczęście (nomen omen ;) )!

Kiedy natrafiłam na ten werset, nie mogłam uwierzyć w to, co widzę... Można by rzec, że nagle usłyszałam chóry anielskie i zobaczyłam światło z nieba ;) 

Nie potrzebuję żadnego szczęścia ani zamartwiania się swoim losem (czyt. przeznaczeniem). Jestem wykupiona, jestem córką Boga Żywego, w każdej chwili mogę spotkać się z Nim, otrzymać potrzebną mi mądrość, ciepło, pstryczek w nos; mamy wspólne słodkie tajemnice i niejedną kłótnię za sobą (oczywiście wściekam się ja - Tato spokojnie przeczekuje, podrzucając od czasu do czasu rozsądne myśli :D ); bez względu na to, czy trafiam na serdecznych ludzi czy na "betonowe figury", Jego miłość stale jest ze mną. Nie muszę na nią zasługiwać, nie muszę dobrze się zachowywać, ba, nie mogę zrobić nic, by obdarzał mnie nią - wszystko, co było trzeba, zrobił Jezus...

Jest w moim życiu dużo więcej trudu i bólu niż (powiedzmy) średnia "kościelna" przewiduje? Jest. Ale i cudów jest dużo więcej :D

Tak więc otworzyłam szeroko okno i z całej siły wywaliłam z mojego życia wszelkie marzenia o szczęściu i zamartwianie się o swój los. Już nigdy więcej nie chcę mieć z nimi nic do czynienia! :D
Wolę być, po prostu, córką swego Ojca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz