CLICK HERE FOR FREE BLOGGER TEMPLATES, LINK BUTTONS AND MORE! »

30 sierpnia 2012

Biblijnie rzecz biorąc... Głębokość...


Eze 47:3  Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. 
Eze 47:4  Następnie znów odmierzył tysiąc [łokci] i kazał mi przejść przez wodę: sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc [łokci] i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; 
Eze 47:5  i znów odmierzył jeszcze tysiąc [łokci]: był tam już potok, przez który nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka, była to woda do pływania, rzeka, przez którą nie można było przejść. 

Te trzy wersety mówią m.in. o wzrastającej relacji z Bogiem w Duchu Świętym. Na początku Woda obmywa jedynie nasze stopy a różnica między tym, co jest, a czego wcześniej nie było(pustynia) sprawia, że wydaje nam się to takie niesamowite i głębokie. Tysiąc łokci to ok. pięćset metrów. Pół kilometra, czyli odległość, którą da ogarnąć się wzrokiem, jeśli nie mieszkamy w dżungli ;) Tak więc relacja powinna się pogłębiać stale i odczuwalnie dla nas.
Gdy Woda jest na wysokości bioder, również nasze ręce stają się mokre. To takie miejsce, w którym się nam wydaje, że możemy wszystko: mamy MOC!! ;)
Aż dochodzimy do miejsca, gdzie jest już tak głęboko, że tracimy grunt pod nogami. Sądząc po stanie chrześcijaństwa, zdaje się, że większość z nas woli płytkie, bezpieczne wody, na których budujemy zagrody dla ryb lub dołączamy do jednej z nich, nauczając, lub przyjmując naukę, że nie wolno wypływać poza zagrodę, że te ryby, które samotnie pływają, są jedynie karmą dla okrutnego szczupaka…;)

Jedynie niektórzy odważają się opuścić grunt, poczucie kontrolowania sytuacji, poczucie mocy czy posiadania autorytetu i poddać się całkowicie Jego woli, Jego mocy, Jego kierunkowi… Jak np. Bruchko („Bruchko” B. Olsona – ten to dopiero popłynął…) czy generałowie („Boży Generałowie” Liardona)

Eze 47:7  Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. 
Eze 47:8  A on rzekł do mnie: "Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. 

Trochę odwrotność bycia solą ;)

Eze 47:9  Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. 

Pamiętacie wizję Joynera o trzech armiach? Tam, gdzie przeszła ta trzecia wszystko kwitło, było całe i zdrowe…

Eze 47:10  Będą nad nimi stać rybacy począwszy od Engaddi aż do En-Eglaim, będzie to miejsce na zakładanie sieci i będą tam ryby równe rybom z wielkiego morza, w niezliczonej ilości. 

Ciekawe, czy będzie tak, że stanie się to w świecie naturalnym, będąc jednocześnie obrazem świata duchowego…?

Eze 47:11  Ale jego błota i zalewy nie zostaną uzdrowione, one są pozostawione dla soli. 

Mam wrażenie, że to ważny werset, ale jeszcze nie wiem, czego dotyczy…

Eze 47:12  A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo". 

„Owoce będą służyć za pokarm” – „po owocach ich poznacie”
Sensem życia drzewa, jest wydanie owocu, nie posiadanie liści – pamiętacie, Jezus przeklął drzewo figowe, ponieważ miało tylko liście, nie mogło Go nakarmić w związku z tym…
Liście kojarzą mi się z darami Ducha Świętego – są ważne i potrzebne do służby, ale nie karmią!!! Do tego służą owoce: Jan 15:2  Każdą latorośl we mnie, która nie przynosi owocu, odcina. Każdą zaś, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przyniosła [jeszcze] więcej owocu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz