Czułam od dłuższego czasu, ze jakieś zmiany szykują się w moim zyciu, ale że wyjadę z Polski i zamieszkam w Anglii - tego już bym nie wymyśliła... ... nawet moja wybujała wyobraźnia ma granice :D
Tak więc mieszkam w mieście słynnym z tego, ze ma jedno z najdłuższych molo (czy: mol? moli? molów? :D) w Europie, po molu jeździ tramwaj i tylko za Chiny Ludowe, nie uświadczysz w nim morza :D
Oto dowód:
To nie jest zdjęcie pustyni marsjańskiej, słowo! |
Ponad kilometr od brzegu w głąb morza... |
Irish Sea - a wygląda jak pustynia w Afryce ;) |
Widok na Liverpool ;) |
Czasem woda musi napływać, choć tego chyba najstarsi rybacy nie pamiętają ;):
Widok na Blackpool |
W tle: Southport |
A to rzeczony tramwaj jeżdżący po molo, oraz kawałek mojego palca - notorycznie zasłaniam obiektyw :D niestety, jeszcze nie oswoiłam iphona, stąd takie, a nie inne zdjonko:
Anglia to przedziwny kraj. Rosną w nim w zgodzie sosny i palmy, konie i psy noszą ubranka na spacerze czy wybiegu, tramwaj zamiast po mieście to po molo gania, w miejscu morza pustynia straszy a ludzie zamiast ludzką mową, po angielsku gadają :D Ale o dziwo, dobrze mi tutaj... :)
Pozdrawiam Was serdecznie: Bye ;)
Niech Pan Cię błogosławi gdziekolwiek jesteś :)
OdpowiedzUsuńMożesz pisać częściej na blogu?
Dorotko, nawrócę się :D
OdpowiedzUsuńNiewielkim usprawiedliwieniem jest przeprowadzka do innego kraju, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami i jutrzejszy ślub przybranych dzieci :* Ale to co napisałaś jest najpiękniejszą rzeczą jaką mógł usłyszeć zapoznany i niezwykle skromny bloger ;) :*
Rozumiem. Sama mam z tym problem. Jest tyle rzeczy, które Pan mi daje, a tylko małą część z nich jestem w stanie przekazać dalej. Najczęstszą wymówką jest oczywiście brak czasu, ale sama się siebie pytam: Co jest ważniejsze od Pana i Jego Słowa?
OdpowiedzUsuń